PL   |   EN

Import

Import
Premier powiedział w telewizji, że wysoka inflacja (6,4%), czyli wzrost cen, został do Polski importowany. Poszedłem więc do sklepu. Kupiłem mleko, olej, a masła już nie. Wszystkie te produkty były polskie, a ich cena znacznie wyższa niż jeszcze na początku roku. Tańsze były za to np. banany i pomidory. To jak to jest z tą Polską inflacją?

Premier zwala większość winy za wzrastającą w Polsce inflację na czynniki od polskiego rządu niezależne, np. na rosnące ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Jest jednak jeden problem. Polityka ekologiczna (w tym klimatyczna) nie ma wielu instrumentów, aby być naprawdę skuteczna. Można czegoś zakazać, np. zbierania kwiatków w lesie. Można coś nakazać, np. na oczyszczanie ścieków. Albo aby nie popadać ze skrajności w skrajność, można coś opodatkować. Czwartej drogi nie ma. Nawet jak sobie pomyślicie, że można po prostu komuś na coś ekologicznego dopłacić, to powiem hola. Aby dopłacić, trzeba mieć z czego, a to oznacza nic innego jak podatki! 

Podatki ekologiczne

Podatki, zwłaszcza ekologiczne, mają pewną szczególną właściwość. Jeśli nałożymy je w jednym miejscu, to w innym, gdzie takich podatków nie ma, produkty, usługi i praca będą z reguły tańsze. Tym miejscem może być gmina, region czy państwo – zależność jest ta sama. Dlatego politycy boją się takich podatków jak ognia, zwłaszcza w świecie globalnej gospodarki kapitalistycznej, która premiuje tych co produkują taniej. Aby ten nieszczęśliwy dość problem przezwyciężyć i tym samym dalej móc chronić środowisko, szczególnie klimat, ekologiczne rozwiązania ustala się w szerszym gronie Państw i w sposób skoordynowany wdraża tak, aby wszyscy nie mogli w kółko powtarzać, że jeden jest przez wprowadzenie tych podatków lepszy (tańszy, bardziej konkurencyjny) od drugiego. 

Dlatego zatem, aby skutecznie rozwiązywać problemy ekologiczne, podjęła się tego Unia Europejska. Dzięki Unii Europejskiej mamy (prawie) takie same prawo w zakresie ochrony środowiska w całej Europie, (prawie) te same obciążenia z tym związane, a przede wszystkim bardzo podobne rozwiązania ekologiczne w całym regionie. Oskarżany za bycie winowajcą importowanej do Polski inflacji system handlu emisjami gazów cieplarnianych – ETS, jest jednak dokładnie taki sam w Grecji (2,8% inflacji) i w Hiszpanii (5,4%), a także w Niemczech (4,6%) czy Danii (3,2%). Warto napisać, że takie systemy funkcjonują także w Kanadzie i części stanów USA oraz Chinach i Korei Południowej, choć na pewno nie są dokładnie takie same jak w Unii Europejskiej.

Sprawiedliwa transformacja

Polska nie ma zatem podstaw, by argumentując aktualny wzrost cen, uderzać w system ETS, bo są kraje w UE, gdzie ten system też działa a inflacja jest znacznie niższa. System ETS jest też wewnątrz Unii Europejskiej sprawiedliwy, więc jeśli Polska domaga się sprawiedliwej transformacji, to właśnie przepisy unijne w zakresie środowiska zapewniają ją lepiej niż regulowanie tej samej sfery przez poszczególne Państwa samodzielnie, np. poprzez wypisanie się z ETS. Pozostawienie kwestii klimatu w gestii poszczególnych Państw narodowych, na pewno doprowadziłoby do sytuacji, w której nikt by się polityką klimatyczną nie zajmował. Jeśli o coś może chodzić w propozycji zniesienia systemu ETS, to chyba właśnie o to, aby polityką klimatyczną przestać się zajmować.

Polska nie ma wszak Długoterminowej Strategii Niskoemisyjnej do roku 2050. Polski system wsparcia dla odnawialnych źródeł energii nie jest systemem wsparcia, ale w istocie opodatkowania autoproducentów prądu. Wciąż zablokowana jest prawie całkowicie możliwość inwestowania w elektrownie wiatrowe na lądzie. Nie powstają w Polsce praktycznie żadne istotne nowe możliwości produkcji energii elektrycznej w biogazowniach, elektrowniach geotermalnych, wodnych. Samochodów zeroemisyjnych jest co kot napłakał. Rolnictwo - co zobaczycie podczas debaty 15 grudnia o godzinie 11 na naszym portalu - praktycznie nie widzi zagadnienia zmian klimatu. Nic dziwnego, że system handlu emisjami zaprojektowany tak, by tych co nie redukują emisji gazów cieplarnianych uderzyć po kieszeni, właśnie zadziałał. Bo przecież funkcjonuje już od ponad 15 lat!

Wiarygodność cenniejsza niż złoto

Tak działając Polska staje się na arenie międzynarodowej po raz kolejny Państwem niewiarygodnym. Niby podpisała Konwencję o ochronie klimatu, niby zrealizowała Protokół z Kioto i podpisała Porozumienie Paryskie, ale na dziś wcale nie chce realizować polityki klimatycznej. Może lepiej, że rząd proponując likwidację ETS i nie dając w zamian żadnej racjonalnej propozycji rozwiązania kryzysu klimatycznego, ostateczne pokazał swoją ekologiczną hipokryzję? 

Tagi

Stworzone przez allblue.pl