Cele
Po pierwsze, może się wydawać, że Unia wyznaczyła cel – neutralność klimatyczną w roku 2050*. Ale to nie jest w pełni prawda – jest to cel wyznaczony na rok 2050 dla całej Unii, ale w praktyce może się okazać, że nie będzie on osiągnięty przez wszystkie kraje z osobna, ale przez cały region już tak. W bliższej dzisiejszej rzeczywistości polityce klimatycznej do roku 2030 także wszystkie kraje nie są traktowane po równo. Weźmy np. pakiet Fitfor55%, gdzie cele w zakresie redukcji emisji są nadal proponowane w układzie tzw.: Rozporządzenia o Podziale Emisji (Effort Sharing Regulation), a więc dla każdego kraju przypisany jest inny cel. Inne cele osiągają także poszczególne kraje w ramach ograniczania emisji w systemie handlu uprawnieniami do emisji, tzw.: EU ETS. Nie można więc mówić, że Unia Europejska realizuje na dziś program całkowitej unifikacji wszystkich krajów pod względem celów polityki klimatycznej.
Warto też pamiętać, że Polska wielokrotnie już była w przeszłości traktowana w sposób specjalny zarówno w polityce klimatycznej, jak i ochrony środowiska w ogóle. Wstępując do Unii mieliśmy bardzo wiele okresów przejściowych, a to w zakresie ochrony wód, gospodarki odpadami, ochrony powietrza. To co inne kraje UE miały osiągnąć do 2010 roku my mogliśmy osiągnąć do 2015 lub 2020. Mieliśmy także wynegocjowany niższy cel w zakresie udziału odnawialnych źródeł energii w pakiecie klimatycznym do roku 2020. To także my dostaliśmy największą pulę bezpłatnych uprawnień do emisji dla naszego przemysłu i energetyki przed 2020 rokiem, a już zupełnie nie zżymamy się tym, że dostajemy znacznie większe środki z budżetu UE niż inne kraje na doganianie gospodarek o wyższym PKB. Warto jednak pamiętać, że te ulgi były po to by dogonić innych i w przyszłości ulg nie dostawać. To, że dziś wciąż domagamy się ulg wskazuje na to, że nie przykładamy się do realizacji uzgodnionej wspólnie polityki. Nic więc dziwnego, że nasza pozycja w grupie słabnie i niewielu chce już z nami poważnie rozmawiać o kolejnych ulgach.
Ramy działania
Po drugie, postronnemu obserwatorowi może się wydawać, że Unia Europejska chce od nas tylko jednego rodzaju energii – odnawialnej. Częściowo to prawda, ale odnawialnej energii jest bardzo wiele rodzajów, ba nawet więcej niż rodzajów energii z paliw kopalnych. Był węgiel kamienny i brunatny, ropa naftowa, gaz ziemny, będzie energia słoneczna, wiatrowa, rzeczna, biologiczna, morska, geotermalna i inne. Mamy duży wybór i każdy kraj wybiera swoje. Niemcy i Hiszpanie stawiają masowo wiatraki na lądzie, a my przestaliśmy, bo nam się to nie podobało. Włosi lubią energetykę słoneczną, a Szwedzi mocno inwestują w energię z biomasy i bioodpadów. Nawet w zakresie wsparcia OZE Unia Europejska ustanawia jedynie ramy wymagające posiadania systemu wsparcia dla rozwoju OZE, ale nie opisuje z detalami jak ten system ma wyglądać. Są więc co najmniej 4. rodzaje systemów wsparcia, a w praktyce każdy kraj ma tak naprawdę inny system.
Gazownikom mogłoby się wydawać, że Unia Europejska chce ich rozjechać walcem i uformować taki sam placek w każdym kraju członkowskim. Mam jednak wrażenie, że ostatecznie stwierdzą, że ten placek nie będzie taki zły. Dotychczas jedyne czym gazownicy się zajmowali to gaz ziemny z ewentualnymi domieszkami azotu. Teraz będą mogli zajmować się także domieszkami wodoru lub nawet czystym wodorem, ale również biogazami. To do czego Unia Europejska zmierza w zakresie gazów zdekarbonizowanych to, przynajmniej na początku, mieszanie gazów zawierających węgiel z paliw kopalnych, z tymi, które go nie zawierają. W dodatku Unia Europejska nie mówi nikomu z jakiego kraju te gazy mogą pochodzić – całkiem więc łatwo udało się Polsce po 18 latach członkostwa w Unii spowodować, że dostawy gazu ziemnego będą się odbywać nie tylko z Rosji, a nawet w mniejszości z tego kraju. Jednak gaz ziemny też się kiedyś skończy i dlatego polityka klimatyczna Unii zmierza również w kierunku jego marginalizacji. Gazownicy mają prawo na to narzekać, ale odwleką tylko to co nieuchronne, czyli wyeliminowanie gazu wydobywanego z Ziemi, o może dwie-trzy dekady.
Kryteria oceny
Ostatecznie UE powoli zgadza się też co do inwestycji w energetykę atomową, choć to trudniejsze i droższe niż OZE. Niemcy nie chcą energii atomowej, Węgrzy, Czesi, Francuzi i Polacy by chcieli, a przynajmniej tak twierdzą ich rządy. Wydaje się, że takie zróżnicowanie w Unii Europejskiej będzie do zaakceptowania. Kluczem do inwestowania w różnego rodzaju instalacje energetyczne lub przemysłowe w Unii Europejskiej będzie niedługo tzw.: Taksonomia. Być może to jest ten walec, o którym się mówi, ale to także nie jest prawda. Taksonomia to zestaw kryteriów oraz mechanizm oceny inwestycji pod względem wpływu na klimat, bioróżnorodność i inne aspekty ochrony środowiska. Taksonomia będzie pomagała decydować Unii Europejskiej, ale także jej bankom i innym instytucjom finansowym, w co inwestować, kierując się nie tylko kryteriami finansowymi. To prawda, że pewne inwestycje będą z powodu zastosowania tych kryteriów wykluczone**, ale nadal bardzo wiele będzie dopuszczonych do realizacji i różnorodność nie zaniknie.
Polityka
Polityka klimatyczna Unii daje cele, kryteria oceny i ramy działania. Polityka ta udostępnia je w sposób jawny. W ramach tych kryteriów i ram mieści się wciąż bardzo wiele szczegółowych rozwiązań i możliwych scenariuszy politycznych, gospodarczych, społecznych dla krajów członkowskich. Trzeba tylko umieć te scenariusze jasno określić i uzasadnić. Polskie rządy mają z tym problem, czego przykładem jest brak od przeszło dwóch lat publicznie ogłoszonej długoterminowej strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej do roku 2050. Gdyby taka strategia była, na pewno łatwiej byłoby Polsce bronić swoich racji przed Komisją Europejską. W tym momencie często nie wiadomo czego my tak w istocie bronimy, więc można przyjąć, że bronimy status quo, ale węglowe status quo w dobie zmian klimatu jest nie do przyjęcia.
Karnawał
Także jeśli coś takiego jak ujednolicenie w ogóle istnieje to tylko w tańcu śmierci. Życie jest karnawałem różnorodności.
* tak naprawdę cen tel wyznaczyło ogólnoświatowe Porozumienie Paryskie w 2015 roku w ramach negocjacji międzynarodowych ONZ.
**w Polsce dziś na mocy własnego, dodatkowego do unijnych, kryterium 10h mamy wykluczone na większości obszaru kraju budowanie farm wiatrowych.