PL   |   EN

Szara strefa funduszy europejskich

Szara strefa funduszy europejskich
Tąpnęło w tym tygodniu w zakresie funduszy europejskich. Jeszcze nie zatwierdzono dla Polski wszystkich funduszy, a już z ust niektórych urzędników Unii Europejskiej pojawiły się sugestie, że nie spełniamy warunków, aby je dostać. Tak jak zatwierdzono nam KPO, ale nie spełniamy kamieni milowych, aby te środki były nam refundowane. Tak tworzy się szara strefa funduszy.

Obecnie nie wydatkujemy jeszcze żadnych środków z funduszy europejskich innych niż Krajowy Plan Odbudowy. Choć w zasadzie ogłoszono dopiero pierwsze konkursy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Zanim te środki zostaną rozliczone upłynie jeszcze trochę wody w Wiśle (i tej skażonej w Odrze też!). Ale środki już rozdysponowujemy, bo nie ma na co czekać… Chwila, chwila! Jest na co czekać.

Krajowy Plan Odbudowy tak jak inne środki europejskie powinien podlegać zasadzie partnerstwa. Oznacza to, że planowanie i wydatkowanie funduszy z tego źródła powinno odbywać się z udziałem społeczeństwa obywatelskiego. Niestety, nie ukonstytuował się dla Krajowego Planu Odbudowy mechanizm udziału tego społeczeństwa w przyznawaniu środków, a konkretnie nie powstał tzw.: Komitet Monitorujący. Trwa nabór na ćzłonków komitetu. A komitet ten debatuje m.in. nad kryteriami wyboru projektów w konkursach. Pierwsze konkursy nie powinny więc zatem ruszyć zanim nie powstanie Komitet Monitorujący i nie zatwierdzi kryteriów wyboru projektów. 

Konkursy jednak już ruszyły. Możliwe, że Komisja Europejska machnie na to ręką, bo to wszak nikłe uchybienie w stosunku do braku wypełnienia kamieni milowych, które blokują wypłatę środków z KPO dla Polski całkowicie. Niepokoi jednak, że tymi kilkoma konkursami polski rząd wyraźnie pokazuje, w jakim miejscu ma opinię i współpracę ze społeczeństwem obywatelskim. Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli epopeja z „niby-akceptowaniem” KPO przez Unię Europejską szybko się nie zakończy, wydawanie środków z KPO może się przerodzić w ich „niby-wydawanie”, czy też raczej przydział „po uważaniu”. 

Na szczęście nieco lepiej jest w przypadku pozostałych funduszy. W ich przypadku mechanizmy współpracy były wypracowane już wcześniej. Nie były one doskonałe, bo społeczeństwo obywatelskie było w nich reprezentowane w formie marginalnej, ale w tym rozdaniu udało się tę granicę przesunąć. Co ciekawe, przesunięcie to nastąpiło we właściwym kierunku, tzn. na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki temu przesunięciu reprezentanci organizacji pozarządowych, z różnych branż, będą mogli uczestniczyć w Komitetach Monitorujących w dwukrotnie większej liczbie i zyskać większy procentowo wpływ na decyzje komitetów. 

Konkursy na uczestnictwo w Komitetach Monitorujących niedługo ruszą, bo trwają przygotowania do tej operacji. Jednak żarna ministerialnych i samorządowych gabinetów wydziałów funduszy europejskich już mielą kryteria wyboru projektów. Mielą, bez udziału członków Komitetów Monitorujących, ale póki co nikt nie twierdzi, że są to ostateczne wersje tych kryteriów wyboru. Można jeszcze wciąż liczyć na to, że Komitety będą miały faktyczny wpływ na ostateczne brzmienie tych kryteriów. Boję się jednak, że w sytuacji, w której dojdzie do klinczu z Unią Europejską także w sprawach funduszu spójności oraz funduszy regionalnych, również i tam dojdzie do „niby-wydawania”. 

Inflacja, sterowana głównie wzrostem kosztów dostępu do paliw kopalnych, nie wybaczy nam „niby-wydawania" funduszy europejskich. Te fundusze muszą być wydane na serio. Na serio muszą one trafić do tych branż, których rozwój przyniesie nam obniżenie cen energii w krótkim i długim okresie. W krótkim okresie oznacza to inwestowanie w odnawialne źródła energii. Te mini, małe i niewielkie instalacje, które w niejednym już domu czy firmie obcięły wydatki na energię elektryczną lub ciepło niemal do zera. To inwestowanie także w te większe instalacje, które zasilając polską sieć elektroenergetyczną będą sterowały ceną energii w sposób pozwalający na jej obniżkę. Ale będzie to możliwe dopiero wtedy, gdy OZE będzie w systemie większość, a nie zaledwie ok. 20% jak jest dzisiaj. 

Te pieniądze muszą być także wydane na serio na oszczędzanie energii, głównie poprzez obniżenie zapotrzebowania na ciepło, które jest obecnie głównym składnikiem rosnących kosztów, gdyż aż 80% ciepła w Polsce produkujemy z paliw kopalnych. I pieniądze te muszą być wydane także na oszczędzanie paliw kopalnych w transporcie. A to oznacza znacznie większe wsparcie dla komunikacji zbiorowej, dzięki której możemy zużywać nawet 6-krotnie mniej paliwa w stosunku do poruszania się samochodami spalinowymi. 

I nie ma przebacz dla paliw kopalnych, bo to z ich powodu dziś cierpimy niedobory, które są przyczyną inflacji. Ale dzięki funduszom unijnym możemy z tego wyjść obronną ręką. I niech jej broni społeczeństwo obywatelskie, a nie szara strefa. 

Tagi

Stworzone przez allblue.pl