Na zdjęciu jest pajęczyna. Pajęczyna promienista, jaką ze sprytem i pietyzmem udało sie utkać pająkowi nad głową mojego syna. Sprytem, bo pajęczyna wisi jedynie przytwierdzona do dwóch ścian, a nie tak jak to zwykle bywa do kilku różnych powierzchni wokół. Pietyzmem, bo jest to po prostu doskonale symetryczna i naprawdę duża jak na domowe warunki pajączyna promienista. Jej średnicę oceniliśmy na ok. 30 cm, choć sam pająk swoimi rozmiarami nie przekracza pewnie 3 milimetrów.
Jak wiecie lubię mojego domowego pająka, a nawet jego licznych przyjaciól. Opisałem Wam jego przygody już dwukrotnie: miejskie życia pająka oraz miejskie życie pająka 2. Teraz odwdzięczył mi się za moje opowieści takim pięknym dziełem sztuki. Sztuki, której oglądamy w naszym życiu coraz mniej. Zwłaszcza miejskie dzieci, czy w ogóle ludzie urodzeni i wychowani w miastach są pozbawieni dostępu do tych wszystkich pięknych rzeczy, które wytwarza przyroda. W nauce już zaczyna mówić się o syndromie nature deficit-disorder, czyli niedoboru kontaktu z naturą.
Nie będą Wam wykładał o tym, czym ten deficyt jest. Jego skutki mogą być jednak opłakane - nie tyle dla dzieci, co dla przyrody. Jak bowiem mamy w przyszłości ochronić tereny, w których żyją nieznane większości ludziom gatunki? Jak mamy przekonać tę większość, że życie żubra, sikorki czy pająka jest tak samo ważne jak nasze, a może nawet zależy od istnienia wszystkich nas razem? Czy możemy przekonać do ochrony przyrody kogoś, kogo można tą przyrodą tak skutecznie nastraszyć, jak złym wilkiem, bo przecież nie widział go na własne oczy?
Mamy ferie. Teoretycznie dają nam one wiele okazji do podziwania ziemskich cudów. Choćby śnieg, którego każdy płatek śniegu jest inny. Mróz, który kiedyś budował na szybach ludzkich domostw prawdziwe labirynty. Sople lodu zwisające z załomów dachu, które są widocznym dowodem na to, że śnieg to lód, a lód to woda. Jednak, aby zobaczyć śnieg w Polsce coraz częściej musimy organizować długie wyprawy. Globalne ocieplenie powoduje, że nasze dzieci nie będą miały dostępu nawet do tej namiastki przyrody.
Mam wciąż nadzieję, że sieci pająka domowego nie będą jedynym cudem natury, który mogą podziwiać nasze dzieci. Bez pająków zostanie nam jedynie sieć 5G. Tę nasze dzieci pewnie znają najlepiej.