Jeszcze dobrze nie umilkły dyskusje na temat darmowych autostrad, a już 22 maja na autostradzie A4 pod Wrocławiem pojawił się gigantyczny korek. Nie był to korek do bramek, ale jak stwierdzili drogowcy: „korki spowodowane są nadmierną liczbą pojazdów na drodze. Wzmożony ruch na autostradzie jest od godzin porannych, o godz. 11.30 zator liczył 19 kilometrów – od Kątów Wrocławskich bo Bielan Wrocławskich” – takie słowa ukazały się tego dnia w Gazecie Wrocławskiej.
Owszem możliwe, że było to pokłosie wypadku w tej samej okolicy, ale jeśli korek nie rozładowuje się, ale wzrasta po usunięciu utrudnień, jest to wynikiem nadmiernego ruchu. Wszystko to mimo faktu, że główny ruch na dojeździe do A4 pod Wrocławiem zjeżdża z płatnej autostrady na odcinku aż od Gliwic. A teraz wyobraźmy sobie co będzie, jak dodatkowi kierowcy wsiądą do swoich pojazdów i zaczną hulać po darmowej autostradzie?
Polskie autostrady należą już dziś do najbardziej zatłoczonych dróg w porównaniu pewnie i do całej Europy (przyznaję doraźnie nie wykonałem takiego porównania). Drogowcy mierzą stan zatłoczenia wskaźnikami tzw.: swobody ruchu drogowego. Jeśli ruchu drogowy przekracza 75% przepustowości drogi mamy już do czynienia z ruchem nierównomiernym, kiedy to wybór prędkości i manewrowania są bardzo ograniczone, komfort jazdy niski, chwilowe wzrosty natężenia ruchu powodują zakłócenia ruchu. Powyżej 75% jest już tylko gorzej.
Generalny pomiar ruchu z 2020 i 2021 roku wskazuje, że większość odcinków polskich autostrad ma ruch drogowy powyżej 27 500 pojazdów na dobę*. Jest to graniczna wartość do której poruszanie się samochodem osobowym ze stałą prędkością powyżej 110km/h po autostradzie dwupasmowej jest możliwe - a takich odcinków w Polsce jest większość. Powyżej tej wartości ilość pojazdów jest wyższa niż 75% przepustowości drogi przy prędkości 110km/h. W sytuacji kiedy wydarzy się jakieś nieprzewidziane zdarzenie drogowe, automatycznie prędkość 30km/h jest gwarantowana. KOREK!
Politycy przez małe „p” znaleźli już winowajców tychże korków. To wyprzedzające się ciężarówki. Dlatego błyskawicznie wraz z ustawą o darmowych autostradach skierowano do sejmu przepisy o zakazie wyprzedzania się ciężarówek. Na drogach o dwóch pasach ruchu w jednym kierunku ciężarówki nie będą mogły się wyprzedzać, na drogach o trzech i więcej pasach ruchu będą mogły się wyprzedzać jedynie na dwóch prawych pasach ruchu. Jeśli przepisy wejdą w życie.
Proponowane rozwiązanie jest czymś w rodzaju odpowiednika wyznaczenia buspasa na drodze miejskiej. Naprawdę dziwię się, że kierowcy mieliby je poprzeć, skoro na dość duży opór natykają propozycje wytyczania buspasów w miastach. W praktyce bowiem oznacza to, że na bardzo obciążonych ruchem towarowym drogach międzymiastowych większość samochodów osobowych będzie wciąż jeździła tylko jednym - lewym pasem. Skończy się to często nie mniejszą przepychanką, niż w sytuacji, w której raz od czasu wyprzedzają się TIR-y. A w przepychance zawsze wygrywają silniejsi, ci co gaz do dechy, po długich i w długą… .
Jednak zakaz wyprzedzania się ciężarówek to rozwiązanie spektakularne i mocno nagłośniowe, tymczasem środowiska ekologiczne, najbardziej Instytut Spraw Obywatelskich, od lat nawołują do przeniesienia większości ruchu TIR-ów z dróg na tory. Tylko TIR-y na tory mogą być trwałym rozwiązaniem problemu zarówno wyprzedzania się TIR-ów, jak i znacznej części korków na drogach, bo po prostu zmniejszy się na nich ruch samochodowy. Niestety politycy wciąż wolą rozwiązania spektakularne niż skuteczne. Dlatego obniżenie opłat za jazdę pociągów po torach w stosunku do opłat za jazdę TIR-ów po drogach będzie jednym z trzech głównych transportowych postulatów naszego ekologicznego środowiska na wybory parlamentarne w tym roku.
Jeśli ktoś, zwłaszcza polityk, mówi Wam, że nie ma alternatywy dla autostrad, myli się. Szwajcarzy, Włosi, Austriacy od wielu lat chronią swoją przyrodę tworząc rozwiązania skutecznie przenoszące nie tylko TIR-y, ale także samochody osobowe z dróg na tory. Tunel Świętego Gotarda, tunel Brenner czy Tunel pod przełęczą Fluela są tego dowodem. Tymi tunelami, zamiast autostradami, muszą przejeżdżać TIRy- oraz samochody osobowe przejeżdżać przez Szwajcarię w celu ochrony przyrody. U nas takie rozwiązanie byłoby tańsze niż w Szwajcarii, bo nie trzeba budować tuneli.
Jeśli ktoś Wam mówi, że nie ma alternatywy dla jeżdżenia samochodem po mieście, myli się. Przeciętne zakupy dla kilkuosobowej rodziny w sklepie spożywczym nie przekraczają 25 kg, co z powodzeniem może zabrać zwykły rower z dwoma sakwami. A jeśli jedziecie na zakupy z rodziną, to przecież takich rowerów macie kilka. Rowerem nie pojedziecie, bo jest brzydka pogoda lub jest niebezpiecznie - spytajcie co zrobili w tej sprawie politycy! Zamiast roweru często macie transport publiczny, a problem zakupów rozwiąże specjalny wózek – z powodzeniem korzystają z niego liczne warszawskie babcie, więc czemu nie może skorzystać i ktoś młodszy? Nie ma transportu publicznego - spytajcie co zrobili w tej sprawie politycy!
Nie zaprzeczę, samochód jest wygodny, ale jego brak nie jest ograniczeniem naszej wolności. Wręcz przeciwnie – zwłaszcza w korku – samochód jest symbolem naszego zniewolenia. Uwolnij się – wysiądź! Możesz zacząć od Warszawskiej Masy Krytycznej – najbliższa 30 czerwca, albo wcześniej – od Warszawskiego Święta Rowerowego – ono już 3 czerwca. Ja w najbliższym tygodniu wypróbuję także niemiecki 49 EURO ticket. Przez całe Niemcy pociągami bez ograniczeń. Przecież tanie powinno być nie tylko Pendolino.
* dla odcinków trzypasmowych to ok. 41000 poj./dobę (ale np. Kraków Wieliczka-Kraków Bieżanów zmierzony dobowy ruch to 77000 poj.), a dla czteropasmowych 55000 poj./dobę (ale np. Pruszków-Konotopa zmierzony dobowy ruch to 93000poj.).