11 września miało miejsce pierwsze wydarzenie zorganizowane przez Polską Zieloną Sieć w ramach Regionalnego Obserwatorium Procesu Transformacji 2.0 (ROPT 2.0). Współorganizatorami wydarzenia był Główny Instytut Górnictwa – Państwowy Instytut Badawczy, którego eksperci prowadzili prelekcje oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Rudzie Śląskiej, która zapewniła przyjazną przestrzeń na spotkanie – Stację-Biblioteka.
Liderem ROPT 2.0 jest Województwo Śląskie, a projekt jest realizowany wraz siedmioma partnerami, w tym Polską Zieloną Siecią. Celem projektu jest wsparcie i usprawnienie zarządzania procesem Sprawiedliwej Transformacji w woj. śląskim, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień rynku pracy, dywersyfikacji działalności gospodarczej, ochrony środowiska oraz potencjału terenów pogórniczych.
W kierunku renaturalizacji
Warsztat edukacyjny dotyczący zagospodarowania terenów pogórniczych w województwie śląskim miał na celu omówienie istotnych wyzwań i możliwości wynikających z likwidacji zakładów górniczych, a także podkreślenie potencjału przyrodniczego tych obszarów. Jednym z poruszanych na warsztatach zagadnień było przywrócenie, często bardzo zdegradowanych terenów pokopalnianych środowisku naturalnemu. To żmudny i pracochłonny proces. Pomimo upływu lat, na obszarze dawnych kopalni wciąż można dostrzec ślady ludzkiej działalności, głównie w postaci wyróżniających się w krajobrazie hałd, zapadlisk po podziemnych wyrobiskach oraz pozostałości dawnych szybów i sztolni. Problemem jest również niskiej jakości gleba – wyjałowiona, i nierzadko zanieczyszczona, poważnie utrudnia odradzanie się pierwotnej przyrody. W jej miejsce zaczęły się za to pojawiać inne gatunki roślin – często inwazyjne. – Bardzo ważnym aspektem rewitalizacji terenów pogórniczych i poprzemysłowych jest eliminacja roślin inwazyjnych, które zagrażają naszej przyrodzie, a niezwykle łatwo rozwijają na terenach ruderalnych – mówiła Małgorzata Białowąs z Głównego Instytutu Górnictwa.
Po pierwsze – nie szkodzić
Gościem warsztatów był Jacek Morek, wiceprezydent Rudy Śląskiej. Jak podkreślił, bardzo istotne jest abyśmy nie stawali przyrodzie na drodze. – W pobliżu kopalni i koksowni, gdzie dorastałem, mimo ciężkiego, przesyconego siarkowodorem powietrza, natura radziła sobie doskonale. Na hałdach wyrastał szczaw, a jabłka po prostu się zbierało i jadło. Przyroda często świetnie sobie radzi, nawet bez naszego udziału. Rzecz w tym, żebyśmy nie stawali jej na drodze – podkreślił wiceprezydent Rudy Śląskiej.
Jak podkreślił Lech Marek z Zakładu Zieleni Miejskiej w Katowicach “nie stawanie na drodze” to dużo za mało. Zaznaczył, że choć przyroda potrafi sobie radzić samodzielnie, to naturalna renaturyzacja zachodzi znacznie wolniej niż procesy wspomagane przez człowieka. – Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las. Naturalna sukcesja przebiega znacznie dłużej, ale my, rozumiejąc jej mechanizmy i stosując odpowiednie metody agrotechniczne, jesteśmy w stanie pewne procesy przyspieszyć – zauważył Lech Marek.
Ciężar górniczych szkód
Innym wyzwaniem związanym z zagospodarowaniem terenów pogórniczych jest usuwanie tzw. szkód górniczych. Mogą one przyjmować różne formy. Należą do nich zarysowania i pęknięcia w ścianach zewnętrznych budynków, uszkodzenia stropów, deformacje stolarki okiennej i drzwiowej, a w skrajnych przypadkach nawet pochylenia lub zawalenia się budynków.
Deformacje gruntów, takie jak tworzenie się niecek, szczelin i zapadlisk, stanowią powszechny problem, który poddaje w wątpliwość trwałość tradycyjnych domów murowanych i wymagają szczególnego, i kosztownego, podejścia do planowania inwestycji budowlanych. Szkody górnicze negatywnie wpływają też na przestrzeń miejską. Przykładem jest m.in. katowicka Dolina Trzech Stawów – jeden z najpopularniejszych w regionie terenów rekreacyjnych. Na skutek zapadanie się terenu woda regularnie zalewa trasę do jazdy na rolkach.
Jak podkreślił Kamil Szewczyk, ekspert Polskiej Zielonej Sieci, rewitalizacja to nie tylko środowisko i gospodarka, ale również kultura. – Nie zapominamy o dziedzictwie kulturowym Śląska. Szyby wyciągowe czy kominy na stałe wpisały się w krajobraz śląskich miast. Zależy nam aby przestały być symbolem eksploatacji i zanieczyszczenia, a znów tętniły życiem – tym razem jako zielone miejsca pracy czy centra kultury – podkreślił Szewczyk.
Źródło: Polska Zielona Sieć