Szczyt COP26, który rozpoczął się w niedzielę, był zapowiadany przez gospodarzy w Brytanii, UE, USA i inne kraje jako spotkanie, aby "utrzymać 1,5 przy życiu" - ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 stopnia Celsjusza. W przeciwnym razie ostrzegają przed przyszłością burz, pożarów, susz i fal upałów, które stają się coraz bardziej dotkliwe i potencjalnie śmiertelne, z każdym ułamkiem stopnia ocieplenia powyżej tego znaku.
"Rozpętuje się piekło. Pogląd, że będzie naprawdę strasznie źle przy 1,5 [stopnia] - nie mówiąc już o 2 - jestem w to całkowicie wierzący "- powiedział Todd Stern, były główny negocjator klimatyczny prezydenta USA Baracka Obamy. "To nie odpowiada na pytanie, czy jest to realistyczne ... ale myślę, że wolałbym się na to nastawić".
Nie ma prawie żadnych szans, aby 200 krajów zgromadzonych w Szkocji zgodziło się ponieść ekonomiczny i polityczny ból, aby dokonać radykalnych cięć emisji niezbędnych do osiągnięcia tego celu.
"Obecnie nie jest prawdopodobne, że tak się stanie" - powiedział Oliver Geden, ekspert w dziedzinie ekonomii politycznej zmian klimatu w Niemieckim Instytucie Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa. "Ponieważ nie mamy nawet wczesnych oznak, że wielcy gracze chcą to zrobić."
Rzeczywistość jest taka, że pomimo znacznego postępu od czasu podpisania porozumienia paryskiego sześć lat temu, limit 1,5 stopnia jest już celem zombie: tak naprawdę nie żyje, ale nie pozwalamy mu umrzeć, ponieważ leży u podstaw procesu klimatycznego ONZ, który zależy od przynajmniej optymistycznego przekonania, że ludzkość może uratować się przed katastrofą.
"COP naprawdę dotyczy budowania zaufania" - powiedział brytyjski dyplomata. Teoria jest taka, że każdego roku narody stają się nieco bardziej przekonane, że świat zmierza w jednym kierunku, a strach przed pójściem dalej słabnie – narracja, która jest podważana przez porażkę lub brak celów uzgodnionych na arenie międzynarodowej.
Doprowadzi to do mylącego zestawu wiadomości dla miliardów ludzi, którym powiedziano, aby pokładali swoje nadzieje w konferencji. Po rozmowie o COP26 jako ostatniej szansie na osiągnięcie celu 1,5 stopnia, rządy już planują powiedzieć, że spotkanie COP27 w 2022 r. - najprawdopodobniej w Sharm El-Sheikh w Egipcie - będzie kolejnym finałowym stanowiskiem.
Kraje zaczynają również zabezpieczać się na poziomie 1,5 stopnia, a niektórzy czołowi doradcy rządowi w Europie już prywatnie przygotowują się do wyjaśnienia opinii publicznej, dlaczego 1,6 lub 1,7 stopnia może nie oznaczać całkowitej porażki. Ale nie mogą całkowicie upuścić celu.
Żaden naród nie chce przyznać, że skazuje małe państwa wyspiarskie lub ziemie podatne na suszę na katastrofę. Pogląd, że kraje podatne na zagrożenia "zrezygnują z argumentowania o to, co jest bezpieczniejszym progiem, jest surrealistyczny ... Będziemy nieustannie walczyć, aby stało się to rzeczywistością" - powiedziała Farhana Yamin, brytyjska prawniczka, która uczestniczyła w prawie wszystkich rozmowach klimatycznych ONZ i negocjowała w imieniu najbardziej narażonych krajów.
Gra w obwinianie
Pośród nadziei i zdrady jest też wina. Zachód wskazał krajom rozwijającym się, zwłaszcza dużym, takim jak Chiny, Indie i Indonezja, że nie robią wystarczająco dużo, aby ograniczyć emisje. Ale ci wielcy emitenci i biedniejsze kraje rozwijające się obwiniają bogate kraje za to, że nie robią wystarczająco dużo na własnych emisjach lub nie dają wystarczającej ilości gotówki, aby pomóc biedniejszym zazielenić swoje gospodarki i poradzić sobie ze zmianami klimatu.
"Każdy musi ponieść swoją część odpowiedzialności" - powiedziała fińska minister środowiska i zmian klimatu Krista Mikkonen.
Kwestia pomocy finansowej jawi się jako główny podział podczas rozmów. Bogate kraje zobowiązały się do zaoferowania 100 miliardów dolarów rocznie na finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu do 2020 roku, ale teraz twierdzą, że nie osiągną tego celu do 2023 roku. Bez gotówki niektóre kraje rozwijające się nie chcą ustąpić w kwestii emisji.
"Nie można nie doceniać wpływu, jakie ma to na zaufanie" - powiedział Aubrey Webson, ambasador Antigui i Barbudy, który przewodniczy grupie 39 małych państw wyspiarskich.
Pomimo odchylienia się o 1,5 stopnia, ciśnienie wokół celu jest ogromne. Na szczycie przywódców G20 w Rzymie w ten weekend włoski rząd poprosi wszystkie kraje o podpisanie paktu o wycofaniu się z węgla i zobowiązanie się do polityki, która będzie zgodna z tym celem. Na COP26 Wielka Brytania i UE popierają naciski ze strony najbardziej narażonych krajów na porozumienie, w ramach którego wszystkie kraje szybko dostosowałyby swoje zobowiązania do 1,5 ° C.
"Musimy to zdobyć. Musimy to zdobyć" - powiedział POLITICO prezydent K.C. COP26 Alok Sharma.
Ale nie ma globalnej jedności w tym celu. Porozumienie paryskie z 2015r. ma dwa cele w zakresie temperatury; utrzymanie globalnego ocieplenia "znacznie poniżej" 2°C przy jednoczesnym "kontynuowaniu wysiłków" na rzecz zatrzymania się na poziomie 1,5 stopnia. Ale podczas gdy naukowcy twierdzą, że niższy cel jest znacznie mniej katastrofalny, nacisk, aby uczynić go główną ambicją, spotyka się z oporem.
Dwudziestu czterech ministrów z Chin, Indii i innych dużych krajów rozwijających się wydało wściekłe oświadczenie przed rozmowami, wzywając do wszelkich prób "przesunięcia celów" porozumienia paryskiego.
Jeśli bogaci chcą ścigać miraż, powinni zmniejszyć własne emisje szybciej niż obecnie planują, powiedział Rajani Ranjan Rashmi, były główny negocjator klimatyczny Indii, dodając: "W każdym razie osiągnęliśmy już pułap 1,5 stopnia. Czy tego chcemy, czy nie".
Matematyka, historia i polityka wskazują, że ma rację.
James Hansen, były naukowiec NASA, którego dowody przed Kongresem w 1988 roku zostały uznane za punkt zwrotny w świadomości społecznej, że emisje gazów cieplarnianych niebezpiecznie ogrzewają Ziemię, powiedział, że powolność rządów i gazy cieplarniane już w atmosferze sprawiają, że zatrzymanie ocieplenia w 1,5 ° C jest "nieosiągalne".
W najnowszym przeglądzie badań przeprowadzonym przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ (IPCC) – najwyższy autorytet naukowy w tej dziedzinie – nakreślił tylko jeden scenariusz, w którym możliwe jest 1,5. W ramach tego globalna emisja CO2 gwałtownie spadła w tej dekadzie i osiągnęła zero netto około połowy stulecia. Ale nawet wtedy świat przekracza próg 1,5 stopnia, zanim ponownie spadnie poniżej za pomocą wysiłków na dużą skalę, aby zasysać węgiel z atmosfery. Inni badacze, w tym autor IPCC Piers Forster, wskazują na to i mówią, że "wzrost temperatury może być NADAL ograniczony do 1,5 stopnia". Ale obecnie nic nie wskazuje na to, że taki plan ratunkowy jest opracowywany.
Powolny slog
Ponura perspektywa szczytu COP26 jest w dużej mierze spowodowana tym, że wynik został upieczony na długo przed pojawieniem się delegatów w Glasgow. Większość krajów wskazała już, ile – lub jak mało – są skłonne zrobić przed rozmowami – a obecne obietnice pociągają za sobą ocieplenie o około 2,7 stopnia Celsjusza.
Podczas gdy rozmowy formalnie trwają tylko dwa tygodnie, lepiej jest myśleć o COP jako o rocznym procesie – przedłużonym do dwóch lat przez pandemię – podczas którego najwięksi na świecie truciciele byli lobbowani za uchwaleniem polityki ograniczającej emisje, zobowiązującej się do stopniowego wycofywania węgla i dostosowania swoich celów do 1,5 stopnia Celsjusza. Te definiujące gospodarkę obietnice nie są rodzajem zobowiązań, które liderzy mogą wyciągnąć z kapelusza w ostatnich godzinach rozmów.
Ponad połowa krajów świata przedłożyła ulepszone plany – kluczowy przełom w porozumieniu paryskim, w którym poproszono każdy kraj o złożenie obietnicy klimatycznej, a następnie o stopniowe zwiększanie tych zobowiązań. Około trzy czwarte światowej gospodarki – w tym zdecydowanie największy truciciel Chin – jest obecnie objęte celem osiągnięcia zera netto około połowy stulecia lub tuż później.
Ale wiele z tych obietnic nie jest wspieranych przez plany ograniczenia emisji w tej dekadzie, a zsumowane razem są one znacznie niewystarczające do 1,5 stopnia. Brakuje woli politycznej, by zrobić więcej – nawet w najbogatszych krajach świata, które mówią o dobrej grze w walce z globalnym ociepleniem.
Na Chiny wywierano dużą presję, aby zmienić datę, w której obiecały, że ich emisje osiągną szczyt z "przed 2030 r." na coś bardziej podobnego do 2025 r. Nie ustąpił, choć obiecał zaprzestać finansowania zagranicznych projektów węglowych.
Stany Zjednoczone zachwalały swój powrót do porozumienia paryskiego po Trumpie jako nowy świt i czterokrotnie zwiększyły swoją ofertę finansowania działań związanych ze zmianą klimatu dla biedniejszych krajów. Wciąż jednak pozostaje daleko w tyle za UE i kilkoma ocenami jej sprawiedliwego udziału. Podniosła swój cel zmniejszenia emisji o połowę w tej dekadzie, ale wynik jest nadal wątpliwy w Kongresie.
Plany klimatyczne Unii Europejskiej – które mają na celu zmniejszenie emisji o 55 procent do końca dekady i uzyskanie neutralności klimatycznej do 2050 r. – znajdują się pod rosnącą presją ze strony krajów, które patrzą na trwający kryzys cen energii i martwią się o koszty gospodarcze Zielonego Ładu.
W ostatnich tygodniach nastąpiła również zmiana w dół oczekiwań na COP26. Podczas gdy Stany Zjednoczone określiły swoje ruchy klimatyczne jako utrzymujące 1,5 stopnia "w zasięgu ręki", amerykański wysłannik ds. Klimatu John Kerry przypomniał dziennikarzom po wrześniowej podróży do Chin, że włączenie 1,5 stopnia do porozumienia paryskiego było jedynie "aspiracyjne".
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział na konferencji prasowej dla dzieci w wieku szkolnym: "To będzie bardzo trudne, ten szczyt i jestem bardzo zaniepokojony, ponieważ może pójść źle i możemy nie uzyskać porozumień których potrzebujemy. To bardzo, bardzo trudne. Ale myślę, że można to zrobić".
Do czasu zakończenia COP26 – z wyjątkiem całkowitego załamania rozmów – spodziewajmy się, że optymizm Johnsona będzie głównym wnioskiem od przywódców. Przesłanie wyłaniające się z Glasgow będzie uspokajającym przesłaniem małych, ale znaczących kroków, drzwi i okien zamykających się, ale jeszcze nie zamkniętych.
"Czy zrobiliśmy wystarczający postęp ze wszystkimi innymi, aby wyobrazić sobie, że ta dekada zasadniczo nie zmiażdży planety?" John Podesta, który kierował działaniami klimatycznymi dla Białego Domu Obamy, zapytany, co sprawi, że wynik w Glasgow zakończy się sukcesem. Ludzie mogą odejść od tego i powiedzieć: "Cóż, nie zrobili tamtego". Jest tu wiele okazji, aby rozczarować, lecz pozostaję pełen nadziei".
Informacje tę otrzymujesz od nas w ramach prowadzonego przez Instytut na rzecz Ekrozwoju projektu "#klimaSENIORE - aktywizacja seniorów na rzecz klimatu", który jest realizowany w ramach programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Dowiedz się więcej o projekcie #klimaSENIORE