#Crossborderrail
#CrossBorderRail to od początku pomysł Johna Wortha, choć nie do końca. Inspiracją do jego podróży był raport i działania europarlamentarzysty Michaela Cramera, który chciał uruchomić wiele dziś nieistniejących połączeń międzynarodowych koleją, aby jeździć nią było po prostu łatwiej. W 2015 roku powstał specjalny raport na ten temat. W 2022 roku Jon Worth sprawdza czy coś się w tej sprawie zmieniło. Smutno stwierdzić, że niestety nie.
Ale nie po to piszę ten felieton, aby znów skupiać się na problemach, ale by pokazać, że rozwiązania są bardzo blisko, tylko… komuś się ewidentnie nie chce. Rozmawiałem w piątek (24.06) z Jonem Worthem podczas jego podróży po Europie i jak to zwykle bywa, pośmiać się jest z czego.
Nie do pomyślenia
Pomyślałby bowiem kto, że na stacji granicznej pomiędzy Łotwą a Estonią pociąg z Łotwy przyjeżdża 20 minut po odjeździe pociągu do Estonii! W efekcie najkorzystniejsze połączenie zamiast 5 godzin, trwa 8 godzin, bo… jest czas na zwiedzanie granicznego miasteczka Valga. Zupełnie jak na niejednej stacji pomiędzy województwami w Polsce. Wystarczy ruszyć nieznacznie rozkład jazdy i już połączenie międzynarodowe byłoby bardzo korzystne.
Pomyślałby bowiem kto, że po litewskiej stronie granicy aż do Kaunas wszystko jego gotowe na to, aby pociągi osobowe czy towarowe jeździły szybko i sprawnie – pociągi normalnotorowe. Natomiast w Polsce stan infrastruktury kolejowej pozostawia wiele do życzenia, włącznie z koniecznością zmiany czoła pociągów z Litwy w kierunki dalszej części Polski w Suwałkach, podczas gdy wystarczyłaby 1 km łącznica, aby temu zapobiec. Mniejsza jednak o infrastrukturę – pociągów osobowych pomiędzy Polską a Litwą ostatnio w ogóle nie ma – w wakacje będzie 1 dziennie. Tymczasem liczba TIR-ów przejeżdżających granicę litewsko-polską przekracza tysiąc dziennie. TIR-y jadą w tych samych kierunkach co pociągi, tylko, że pociągów nie ma. A wystarczyłoby trochę zmienić politykę i zarobek dla kolei byłby, jak znalazł.
Pomyślałby bowiem kto, że nawet w Skandynawii większy priorytet ma połączenie i łatwiej jest dojechać ze Sztokholmu do Goeteborga, niż do Oslo, czyli do stolicy sąsiedniej Norwegii? Choć to ta sama odległość. Ja zupełnie nie pomyślałbym też o tym, że w Szwecji rozkład jazdy może się zmienić w ciągu 10 dni przed odjazdem pociągu. Tak się więc wstało, że w poniedziałek pociąg do Oslo jeszcze jeździł, we wtorek jeździł już w innych godzinach, a w sobotę trzeba było jechać do Goeteborga i przesiadać się na skomunikowany autobus do Oslo, nadrabiając kilkadziesiąt kilometrów drogi. Wystarczyłoby nieco więcej informacji dla pasażerów i już byłoby wygodniej.
Pomyślałby też bowiem kto, że Europejska Agencja ds. kolei mieści się we Francji w miejscowości Valenciennes i sama sobie nie może wywalczyć bezpośredniego połączenia kolejowego do Brukseli, bo kolejom francuskim nie zależy na wybudowaniu maksymalnie 2 km toru? Co więcej, tor ten kiedyś istniał! Dziś pociągi łączące dwie strony granicy jeżdżą dwa razy dłuższą trasą i wymagają od pasażerów przesiadania się. 2km torów wystarczyłoby tylko wybudować, co przecież dla Unii powinno być bułką z masłem.
Robal na kolei
Europejska kolej potyka się o własne nogi… niestety, bo jest stonogą. Każda noga to inny kraj i…chyba znacie tę bajkę?
John Worth ma na te problemy kilka prostych rad:
1. Co roku należy opracowywać i publikować raport z oceną funkcjonowania istniejących kolejowych połączeń międzynarodowych opracowany w formie „świateł drogowych”.
2. Każda europejska firma przewozowa powinna mieć obowiązek udostępniać aktualny rozkład jazdy do ogólnodostępnej dla pasażerów bazy danych o połączeniach kolejowych z wyprzedzeniem co najmniej 2 miesięcznym.
3. Sprzedaż biletów kolejowych powinna być możliwa tak łatwo, jak to jest w przypadku linii lotniczych.
Tylko tyle i aż tyle na początek. My w ramach projektu LIFE_UNIFY postulowaliśmy obowiązek służby publicznej na połączeniach międzynarodowych opłacany z niektorych przychodów podatkowych do UE pochodzących z lotnictwa w raporcie "Bringing European Transport Policies on the climate neutrality track” (polskie omówienie raportu).
I śledź
Śledźcie podróż Jona Wortha po Europie. Ja mu zazdroszczę, bo sam bym sobie pojeździł.