PL   |   EN

Tak zwani ekolodzy

Tak zwani ekolodzy
Pewien dziennik pisze, że tak zwani ekolodzy chcą zwiększenia ambicji klimatycznych, a ich postulaty stoją w sprzeczności z postulatami naukowców. Inna gazeta donosi, że organizacja ekologiczna blokuje od kilku lat przygotowanie linii kolejowej do lotniska Modlin. Pewien minister chciałby, aby organizacje pozarządowe obowiązkowo informowały o źródłach pochodzenia swoich środków finansowych. Ktoś inny zaleca, aby organizacje były lepiej zarządzane, bo są pożytecznymi idiotami dla wrogich nam sił. Oj, nazbierało nam się grzechów

Grzechy

Wyżej wymienione grzechy zarzucane są nam co najmniej od kilku lat. W sumie przyzwyczaiłem się do tego, że te grzechy są, a nawet zacząłem je ignorować. Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju opiera swoje działania na wiedzy naukowej, nie blokuje przygotowania inwestycji, informuje o źródłach pochodzenia swoich dotacji (możecie sprawdzić w sprawozdaniu za rok 2021). Co do zarządzania – nie mnie obiektywnie oceniać, bo jestem centrum jej systemu zarządzania. 

Jednak sposób w jaki postępuje moja organizacja nie zwalnia mnie z refleksji nad tym, czy wyżej wymienione grzechy nie są problemem całego bloku organizacji, czy to ekologicznych czy pozarządowych. Ponieważ problemy z wiedzą naukową, blokowaniem inwestycji czy pochodzeniem środków finansowych lub zarządzaniem wracają jak bumerang, może jednak jest coś na rzeczy. Na rzeczy na tyle, aby problemy te spróbować rozwiązać. 

Ktoś je popełnia

Istnieje bowiem na pewno część organizacji ekologicznych lub innych pozarządowych, które mogą nie mieć dostępu lub nawet zamiaru wysuwania swoich postulatów w oparciu o wiedzę pochodzącą ze środowisk naukowych. Mogą one wtedy wysuwać postulaty nie godne realizacji. A nawet mogą te postulaty wysuwać specjalnie, aby zaburzyć pewne procesy społeczne, reformy lub nawet, po prostu postawić na swoim lub ewentualnie cudzym, aby ten ktoś na tym po prostu zarobił. Zgadzam się – trzeba by zbudować system umożliwiający ograniczenie działalności takich organizacji.

Istnieje też na pewno jakaś część organizacji ekologicznych, które w niecny sposób wykorzystują istniejący system obywatelskiej kontroli nad standardami ochrony środowiska inwestycji prywatnych i publicznych. Takie organizacje zgłaszają swoje opinie do inwestycji tylko po, aby wyrazić swój sprzeciw, albo nawet celowo działać na szkodę jednego lub drugiego inwestora. Zgadzam się – trzeba zbudować system umożliwiający ograniczenie szkodliwej działalności takich organizacji. 

Możliwe także, że istnieją organizacje pozarządowe, które są finansowane ze środków finansowych sił wrogich wobec demokracji czy pragnących w sposób dywersyjny podważyć ustrój naszego kraju. Możliwe, że są też organizacje takie, które są źle zarządzane na tyle, że nawet nie wiedzą, że tego typu środki otrzymują i pośrednio wyrażają opinie sprzeczne z racją stanu naszego kraju. Zgadzam się, należy zbudować system umożliwiający ograniczenie szkodliwej działalności takich organizacji.

Ktoś proponuje karę

Nie zgadzam się jednak z poglądami ludzi, którzy wykorzystują działalność kilku źle działających organizacji, aby udowodnić, że w takim sam sposób działają wszystkie ekologiczne, społeczne czy ogólnie pozarządowe organizacje. Zwłaszcza, że bardzo często nie potrafią udowodnić lub wskazać tych faktycznie źle działających organizacji, co pokazuje, że nie przeanalizowali solidnie problemu. Jeśli chcą oni faktycznej poprawy systemu tworzenia i działania organizacji pozarządowych, to uważam, że powinni zaprosić do jego tworzenia samych zainteresowanych. Jeśli problem będzie właściwie zdefiniowany, to nawet udział w jego rozwiazywaniu tych, którzy są jego częścią, nie powinien przeszkodzić w wypracowaniu rozsądnego rozwiązania. 

Tymczasem niby-dziennikarze, prawie-ministrowie lub niemalże-eksperci bardzo często zamiast właściwe zdefiniować problem i zaprosić ludzi do jego rozwiązania, od razu proponują jego „właściwe” rozwiązanie. Na przykład likwidację systemu ocen środowiskowych czy obowiązkowe znakowanie podejrzanych o złe finansowanie organizacji albo po prostu stworzenie systemu finansowania „właściwych” organizacji. To jak wycinanie całego drzewa, w momencie, gdy trzeba jedynie uciąć kilka gałęzi. 

Czas na rozgrzeszenie

Tak jak standardów ochrony drzew, potrzebujemy też standardów działalności organizacji pozarządowych, które będą je chronić, a nie wycinać z korzeniami. Być może nawet w formie, która przeniknie do prawa krajowego. Czemu nie? Tylko niech to nie będą „tak zwane” standardy, pisane przez „tak zwanych” ekspertów. 

Abyśmy od tego wszystkiego nie pomarli, zawsze możecie nasz wesprzeć: https://www.chronmyklimat.pl/wesprzyj-nas/

 

Tagi

Stworzone przez allblue.pl